(Tetryk Starszy)
21. X X X
Gdzie są granice
chmur nade mną
jak wyblakła makata?
Ogromu ciszy
mojego czekania.
- Duszyczko, nie obronię się
przed sobą...
Powiew wiatru
będzie miał jego usta.
Słońce jego uśmiech
cień, rzęsy i kosmyk
niesforny na skroni.
Żadne
rozwiane twory
natchnionych architektów,
żaden fresk u kopuły
ażur witrażu
nie przesłoni sklepień
jego brwi.
Muzykę sfer znajdę
w barwie jego głosu.
Nocy niebo
zyska aksamitną miękkość.
Gwiazdy
nabiorą odległego ciepła,
zatracą swą bezludność,
nie będą mi obce.
Zawinę suknię
by, kiedy pobiegnę jak wiatr,
zbierała ziarnka piasku i traw
aż będzie tego tyle, tyle,
że nie pozwoli mi...
ulecieć
Debiut online: 2007-02-15
Copyright © Jan Hobrzański 2007–2024 •