ZAPAL ŚWIECZKĘ
Każdego dnia można się pożegnać. Każdy dzień, każda chwila jest dobra. Światło moich oczu może zgasnąć choćby właśnie teraz... I nie będę mógł gapić się z wysokiego dachu w mroki nocy, ani wbiegać na wzgórze w zapadającym zmierzchu, ani też wspinać się w rozkołysanych koronach drzew.
Jeśli świat jest opowieścią, to zapewne dlatego nasłuchujemy jego brzmień. Wiatr przynosi pogłos dzwonów, które biją z nieznanej przyczyny. Kiedy umilkną, ktoś być może zmówi w ciszy modlitwę, albo powie nie wiadomo do kogo:
– Zapal świeczkę...
Nie musi to być niedziela. Bo każdego dnia możesz żegnać kogoś, coś, jakiś dar, choćby sprawność ciała. Niech to będą ręce.
– Spójrz – nie zbudujesz już domu, nie zasadzisz drzewa, a i czas miłości gotów ci przeciec przez palce. Ręce nie pozwolą ci już być bliżej nieba...
Odkąd tylko sięgnę pamięcią, znajduję tam granat nieba nocnego, gwiazdy i tęsknotę by być ich bliżej. Biegałem po nocy, odkładając gwiezdną geometrię na kiju od szczotki, by w domu skrzętnie przenosić proporcje na papier. Tak powstawała mapa zachwytu.
Gwiezdne latawce spływały na kartki, a kartki lądowały w sekretnym kącie szuflady. Aż odnalazły swoją pokraczność... w klarownym zwierciadle "Atlasu Nieba". Piękno księgi nie zdało mi się na nic. Nazwane, straciło siłę autentyku.
Jest w mojej pamięci miejsce osobliwe, w którym szybują latawce z gwiazd, bez nazw. Niechętne Plejadom, Lirom, Orionom. Jest także w tej szczególnej pamięci miejsce specjalne, miejsce na niejasne wspomnienie.
– Czego? Odległego pokrewieństwa?... Noszę je, od zawsze.
– A Ty? Pragniesz powrotu?
Może moja ciemność nie pojmuje światła, choć je widzi. Mówią, że lepiej zapalić jedną świeczkę, niż przeklinać ciemność.
– Zapal świeczkę... To Twój przywilej. Jeśli nie wiesz komu, mogę to być ja.
Każdy
Debiut online: 2007-02-15
Copyright © Jan Hobrzański 2007–2024 •