ZA JOZAFATEM
Panie
Ty wiesz wszystko
Jesteś miłością
Nie jestem samotny
Uczyniłeś mnie współświatem
Bez Ciebie, cóż mogę…
Nie znam się na astronomii
tyle że nocą w niebo zerkam
Tak chciałbym się mylić
od lat już pięciu
odgadując pośród chmary gwiazd
przynajmniej dwie
w kolizyjnej opozycji
względem mojej macierzy
Skóra cierpnie
i ciarki chodzą po plecach
Jeśli wrogie plemiona zmówiły się
by zapanować nad nami
nad narodem
którego Królową jesteś
Niepokalana
Bez Ciebie, co możemy…
Ale także wiem przecież
jestem bezcenny
nie mniej niż każdy z ludzi
każdy z osobna
Bo Ty nas stworzyłeś
na własność swoją
i podobieństwo
Duch nie ma uprzedzeń
Żadnych
Także rasowych
I wieje kędy chce
A sumienie nie może negować prawdy
Jeśli jednak
wyznawcy ras i klas
próbują Cię wyręczać
albo zastąpić
„W imię Twoje”
lub inne
jakie sobie wybiorą
gotowi na wiele
poczynając od praw
tylko dla wybranych
zanim
Ich serce wybiera
a mózg wszystko uzasadni
wskazując kto „nasz”
kto nie
Jeśli idą na nas ci
którzy mienią siebie
tak jak im wygodnie
ci
co stanowić chcą teraz
o losie innych
Jeśli idą ci
którzy tylko sobie samym
przyznają rację
Czy inaczej niż głosiciele
„Gott mit uns”
Pod rządami
przewrotnych i wiarołomnych
jakże mielibyśmy się ostać
Bez Ciebie, cóż mogę…
- Ty jesteś miłosierny
Panie mój
Wołam więc słowami Drugiej Księgi Kronik
Za Jozafatem, wołam i ja:
- „Boże nasz, czy nie osądzisz tego?
Jesteśmy bowiem bezsilni
wobec tego ogromnego mnóstwa,
które na nas napadło.
Nie wiemy, co czynić,
ale oczy nasze zwracają się ku Tobie.”*
Od niewoli, wybaw nas, Panie
Bądź uwielbiony
Panie mój
Prowadź
Ty wysłuchujesz maluczkich
22 lipca 2014
* 2 Krn 20,12
Debiut online: 2007-02-15
Copyright © Jan Hobrzański 2007–2024 •