DRUHY
Po latach spędzanych wśród pierwszych zdobywców, przystałem obecnie do klanu zdobywców drugich (i kolejnych). Pozostało już tylko wybrać stosowny cel… i go zdobyć. Pośpieszyło mi z pomocą nazewnictwo tatrzańskie. I tak idealny wydał mi się jako obiekt ataku Mnich Zadni, czyli po słowacku Druhy (skoro przystałem, jak się rzekło, do zdobywców drugich).
Pierwsze podejście załamało się na Przełączce pod Zadnim Mnichem, ze względu na chłód, głód, oraz wiatry. Byłem oporny wobec zapału towarzysza.
Drugi szturm przypuściłem w przypływie odwagi samotnie. Mimo pięknej, bezwietrznej i słonecznej pogody… nie powiódł się. Młode adeptki wspinaczki wybrały sobie na swoje pierwsze „sam na sam” z Tatrami akurat tę grań, którą zamierzałem się wedrzeć na Druheho Mnicha (jak też i zejść).
– I co, miałem im zakłócić?
Wybrałem kąpiele słoneczne na Zadniej Galerii Cubryńskiej.
O trzecim podejściu – w poniedziałek 22 sierpnia 2011 roku - niech opowiedzą zdjęcia, oraz bardzo średnio udana fraszka (którą wysłałem, niestety, licznym odbiorcom):
* * *
„W Tatrach niby byłem,
nawet mi się spocił przedziałek…
Tudzież w poprzedni poniedziałek,
już za trzecim podejściem,
bez gadania,
wdarłem się na Mnicha Druheho
w celu plażowania.
W miłym, mieszanym towarzystwie
spędziłem tam czas jakiś korzystnie.
A poza tym wzdycham,
że już raczej kicha…
30 sierpnia 2011
Debiut online: 2007-02-15
Copyright © Jan Hobrzański 2007–2024 •