GDYBYM...
Mówią, że trzeba być pustym. Absolutnie pustym... Żeby zrobić miejsce.
Myślą o Absolucie...
Ja myślę o Oli.
Przejeżdżałem przez Czechy, kilka razy. Nie wiem, czy akurat przez Ostravę. To być może. Przejeżdżałem nocą. I pamiętam nocne rozmowy. Prowadzone głównie po to, żeby ten, który trzymał kierownicę samochodu – i nasz los – nie odpłynął w sen. W sen ostateczny. W którym nie byłby osamotniony...
Chyba nie tęsknię za nocnymi jazdami. Za przygodą... Chyba coraz mniej tęsknię.
Ale kiedy słucham modlitwy różańcowej, która płynie przez radio, z Czech... Chcę zatęsknić.
Nie wiem czy jeździliśmy przez Klimkovice. Wiem tylko, że są "u Ostravy".
I wiem, że nie ma we mnie tak bezbrzeżnej tęsknoty, jaką słyszę w modlitwie Oli. Z Klimkovic.
Niepodobna odmówić Oli. Wiem...
– Nie wiem tylko, tak do końca, czy wspomnisz także na mnie?
– Ale, byłbyś przecież niepocieszony... gdybym przepadł.
Debiut online: 2007-02-15
Copyright © Jan Hobrzański 2007–2024 •