PRZYSTANKI
Zajmiemy się dzisiaj podróżowaniem. Proponuję jako środek lokomocji tramwaj. Od ładnych już kilku lat, co jakiś czas przemierzam pewną trasę. Tramwajową właśnie.
Na pierwszy rzut oka sprawa wygląda banalnie. To prawda, a jednak w trakcie podróży zdarza się, że to czy tamto akurat przyjdzie człowiekowi do głowy. Bezwiedna obserwacja świata za oknem zasiać w nas może ziarno refleksji. I tak też było w moim przypadku. Całkiem od niechcenia rejestrowałem w pamięci nazwy przystanków, które zwykle pokrywały się z nazwami mijanych ulic. I tak, jeśli tramwaj zatrzymywał się na przystanku POŻAROWA, to kolejnym przystankiem była BUDOWLANA. Początkowo przyjmowałem powyższe następstwo całkiem beznamiętnie. Po jakimś jednak czasie przyszło mi do głowy, że skoro był pożar, to jasne, że naturalnym biegiem zdarzeń stała się odbudowa. Tak to, przynajmniej na czas jakiś, uciszyłem swój poznawczy niepokój.
Niestety, nie na długo. Wracając bowiem wspomnianą trasą, skonstatowałem odwrotną sekwencję nazw. Po przystanku BUDOWLANA, następował…
No, właśnie. Zaniepokoiłem się. Na szczęście zaraz wytłumaczyłem sobie, że taka sekwencja nazw wcale nie wymusza podobnego następstwa zdarzeń. Przecież nie po to się buduje, żeby się skopciło. – Prawda?
Mimochodem wspomnę jednak, że bezpośrednie sąsiedztwo obu naszych przystanków stanowi rozległy cmentarz.
* * *
Być może zapomniałbym o całej sprawie, gdybym przestał odwiedzać wspomnianą trasę. Nadal jednak jeżdżę nią tramwajem zatrzymując się na przystankach BUDOWLANA i POŻAROWA. Bądź odwrotnie. Efektem przejazdu bywają kolejne refleksje. Zastanawiam się, na przykład, co zrobić w razie kraksy. Jeśli tramwaj nam się naraz między przystankami zepsuje. Lub ni z tego, ni z owego, nie daj Boże wykolei.
Co począć, dokąd pójść, w jakim kierunku. Z którym przystankiem konfrontować się pieszo. To ciekawe, bliższy wyda się nam żmudny trud budowania, czy raczej łatwopalne zniecierpliwienie. Wybierzemy konstrukcję, czy destrukcję.
Możemy też wybrnąć z kłopotu w inny sposób, unikając związanego z wyborem opcji bólu głowy. Zwyczajnie, wrócić do domu. Taksówką.
Chyba nieco pobłądziłem wśród tylu okoliczności oraz ich następstw. A także kolejnych skutków, które miewają przecież swoje nie zawsze wygodne choć faktyczne przyczyny….
* * *
A teraz, przy okazji, całkiem z innej beczki. Sprawa nie dotyczy tylko podróży czy wypadków tramwajowych. Jeśli buduje się i podsyca presję zagrożenia, to perspektywa wzniecenia jakiegoś pożaru realnie wzrasta. Jeśli ktoś uważa, że tylko on może mieć rację i tylko jego ma być na wierzchu, to w relacjach z innymi tworzy punkt zapalny. Jeśli jeszcze do tego przypisze tym innym własne uprzedzenia, złą wolę i zaognianie sytuacji…
Trudno się spodziewać, by kolejny przystanek na tej drodze nie nazywał się – BUDOWLANA?
22 maja 2019
Debiut online: 2007-02-15
Copyright © Jan Hobrzański 2007–2024 •