PASZTET
Zastanawiam się, czy wypada podarować komuś pasztet…
Niby czemu nie, myślę sobie. Tyle, że jako prezent, na przykład pod choinkę, pasztet może wypaść niezręcznie. Może zostać nienajlepiej, ba, nawet źle odebrany. No, chyba że to będzie niezły pasztet.
Ano zobaczymy.
Było to pod koniec lata. Na początku września 2018 roku.
Przyjaciel mój wybierał się ze znajomymi na wspinaczkową ściankę i namawiał żebym do nich dołączył. Ścianka i owszem, palce lizać, a do tego na wolnym powietrzu. Ale tu właśnie pojawił się pewien szkopuł. W dzień wyznaczonego spotkania pogoda była zaledwie taka sobie. Zanosiło się na deszcz. Stare lisy takie rzeczy czują w kościach. W tej sytuacji zamiast na ściankę wybrałem się z Drugim Przyjacielem na spacer po lesie (Uroczysko Nowa Warszawa). Już pośród chaszczy i leśnych ostępów zastała nas niezobowiązująca mżawka oraz wiadomość od Pierwszego Przyjaciela. Rezygnował z zaplanowanej ścianki ze względu na deszcz. Szczerze pogratulowałem mu roztropnej decyzji i wespół z Drugim Przyjacielem wysłaliśmy Pierwszemu: - Pozdrowienia z lasu.
A oto, co otrzymaliśmy w odpowiedzi. Cytuję:
„Dziwki”
Właśnie tak, nie inaczej, prezentowała się wiadomość zwrotna od Pierwszego Przyjaciela.
Bodaj nigdy wcześniej nie zabrakło mi tak znaku zapytania, jak w tym krótkim SMS-ie. No, kochany – pomyślałem sobie – mamy teraz niezły pasztet do spożycia... Zwłaszcza, że różnimy się poczuciem humoru. Na wszelki wypadek nie zapoznałem Drugiego Przyjaciela z niejasną treścią otrzymanej wiadomości. Wszak przyjaciół, jak wiadomo, poznajemy w biedzie, a taka właśnie mogła dopaść aktualnie Przyjaciela Pierwszego. Niemniej poczułem się poniekąd niewyraźnie, jak ktoś komu puściła guma w majtkach. Szczerze zatroskany spróbowałem ostrożnie wysondować - jakie też dziwki i do tego w lesie - miał autor na uwadze.
Kolejna wiadomość od Pierwszego gruntownie wyjaśniła całe zamieszanie:
„Sorry, miało być: Dzięki!!!!”
Tak to, zresztą nie po raz pierwszy, okazało się, że prawdziwych przyjaciół wciąż poznajemy… Jak nie w potrzebie, to w biedzie. A choćby i w lesie.
Debiut online: 2007-02-15
Copyright © Jan Hobrzański 2007–2024 •