ZAMIAST LAURKI 2016
Wybacz, od roku nie pisałem do Ciebie. Spróbuję się wytłumaczyć.
*
Jest takie żartobliwe powiedzenie, że porozumienie jest możliwe, ale wykluczone. Paradoksalnie może się czasem okazać, iż nie musi to być żaden żart. Bo i proszę, spójrz tylko. Niby używamy tych samych słów, a rozumiemy je odmiennie. I mamy kłopoty. Jeśli już z bliskimi trudno się dogadać, cóż mówić o dalekich. Nie jeden raz spotykamy się z opiniami ludzi niezorientowanych lub ze z gruntu fałszywymi „narracjami”. Wygląda to tak, jakby wielu ludzi nie interesowała prawda. Nie chcą widzieć, słyszeć, wiedzieć. Odrzucają nawet fakty, oddychając tylko poglądami i uprzedzeniami swych mentorów. Jak gdyby byli już finalnie sformatowani. I to już chyba klops. Zupełny?...
*
Spostrzeżenia takie nie należą do wesołych. Jeśli popadniemy w podobne refleksje, to im dalej w las, tym gęściej. Niestety, stąd tylko krok do smutku. Co gorsza do utraty humoru, aż do jego poczucia włącznie. I do milczenia.
* * *
- Jak sądzisz – łatwiej jest dzielić wątpliwości czy niedostatek?
W moim niedostatku mam sporo wątpliwości, które nie dają mi spokoju.
*
Na wstępie, niejako na wejście, taka obserwacja. W drzwiach, które mają do wyboru dwoje skrzydeł, lewe i prawe, ludzie zderzają się… Na ulicznych pasach prawostronny ruch również bywa czymś nieoczywistym.
- Chcę tutaj stanowczo polecić Ci ludzi prawych!
Zdecydowanie bardziej niż lewych.
*
W sprawie bliskich i dalekich trudniej chyba zająć stanowisko. SMS od operatora telefonii komórkowej wygląda tak:
„Zrób to! Lokalizacja Bliskich AŻ 150 razy ZA DARMO! Ślij P na ….. (0 zł)”
Bliscy są nam bliscy i kropka. Chyba nie muszę nikomu ich zachwalać. Jednak żeby ich zaraz „namierzać”, to może nie. Z dalekimi, dajmy na to, co innego – nie uważasz?
*
Co do uważania, to przypomniało mi się wspinanie po drzewach. Na niektórych istotnie trzeba było mocno uważać. Na kruche gałęzie i korę. Bo można było zlecieć. Mam tutaj zupełną jasność – jestem po stronie kory! Nie korników. Chodzi o bezpieczeństwo. Nie wiadomo co nam jakiś taki „drukarz” może wdrukować. Powiedzmy, do życiorysu.
*
O gustach nie dyskutujemy, więc nie wiem jak Ty, ale ja na przykład wolę raczej słodkich niż pysznych. I pierwszych naiwnych niż ostatnich cyników. Wolę też prawdę aniżeli rację. I niezręczne milczenie niż zręczne wybiegi. Bliżej mi ludzi omylnych aniżeli nie. Wolę być pomawianym niż z pomawiającymi. Zwłaszcza kiedy przypisują innym kody uprzedzeń, które sami skądś wyssali. To już nawet małe dzieci przecież wiedzą, że kto się przezywa, sam się tak nazywa.
Wolę dobrą wolę. Niż brak.
I błogosławieństwo pokoju. Pokój błogosławieństwa.
* * *
Tu przerwałbym już i wstrzymał przegląd moich rozterek. Wspomnę tylko na koniec, że utkwił mi w pamięci długi, cętkowany, kręty róg, co głosi łowy.
Nie wiem czy przenikliwości naszej nie umyka czasem kto nagonką, kto zwierzyną, kto innym kimś jeszcze… Kto sforą.
* * *
Dla tego wszystkiego nas wszystkich, a także Was wszystkich, polecam nam wszystkim.
Ty i ja – nie tyle dobrzy sobie, ile wzajem dobrej woli bądźmy. I jeśli już jakąś „paczką” – oby szlachetną.
- Tak nam dopomóż Bóg!
Jan /tetryk starszy/
Post scriptum
1. Dla tych, co im z Bogiem nie po drodze i wolą samopas chodzić lasem sobie, mam zawołanie myśliwskie – DARZ BÓR!
2. Rzeczywistość ma na szczęście wiele jasnych stron. Ostatnio trafiłem do lekarza, co się nazywa Aniołek. Jakby co, polecam.
3. Dementuję niewczesne pogłoski: nie ja, a mój laptop wiosną dokonał żywota.
4. Trudno sobie wyobrazić świat bez tetryków. Młodszych już zwłaszcza.
7 stycznia 2016
Debiut online: 2007-02-15
Copyright © Jan Hobrzański 2007–2024 •